Wyświetlenia strony

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział XVIII" NO>>>>!!!!!!"

***OCZAMI HARREGO***

 Jeszcze nawet nie ma dziesiątej a ja już tracę stały grunt pod nogami.Serio..jeszcze trochę i twarzy nie będę kojarzyć.Liam cały czas podtyka mi wódkę wymyślając coraz to nowe watre oblania sprawy.Nie liczyłem ile kieliszków jużw siebie wlałem..coś około piętnastu..
W pewnym momencie rozległo siępukanie do drzwi.
-Harry możesz otworzyć?-powiedział..em..nie wiem sam kto..chyba Liam.Oni wszyscy mają tak podobne głosy..
-Taa..no już idę chwilka.-podniosłem się powoli i chwiejnym krokiem ruszyłem w kierunku drzwi chytając się wszystkiego co miałem pod ręko ,żeby nie straćić równowagi.Nacisnąłe (z wilkim trudem) klamkę.W progu stału jakieś trzy dziewczyny.Tą z przodu to chyba nawet skąś znam...
-Cześć-powiedziała czarnowłosa i delikatnie pocalowała mój policek niebezpiecznie blisko ust.-możemy się przyłączyć?Przez przypadek usłuszałam gdzie się wybieracie a,że na imprezie w szkole jest starsznie nudno..no bo cóż pięciu najprzystojnieszych chłopaków się zmyło..pomyslałam,że może.-
Tak szczerze to słyszałem co drugie jej słowo a co tzrecie rozumiałem.U mojego boku z nikąd pojawił się nagle Liam.
-Zapraszamy!-powiedział wykonując zachęcający ruch ręką.Dziewczyny weszły do środka a ja pokierowałem siędo stołu by zająć swoje miejsce.Musiałem szybko usiąść.W mojej głowie szalało jakieś nader porywiste tornado.Liam znów zaproponował kolejkę.Tym razem za zdrowie nowoprzybyłych. Gdy przechyliłem kieliszek a gorzka ciecz wlałą się w moje gardło wiedziałem,że więcej tego wieczoru już nie wypije..nie dałbym rady.Poszedłem do drugiego pokoju.Położyłem się na łóźku i zamknąłem oczy jednak sen nie miał zamiaru do mnie przyjś..wszystko wkoło wirowało. Usłyszałem skrzypienie otwieranych drzwi.Spojrzałem by sprawdzićkto mnie odwiedził..
-Nie przeszkadam?-zapytała nieinnie czarnowłosa
-Próbuje spać.-Wydukałem przez zaciśnięte zęby.-Możesz mi powiedzieć skąd ja cie znam?-zapytałem nie kojażąc już faktów
-Gluptasie..-powoli zbliżałą się w moim kierunku..-chodzimy do tej samej szkoły,tylko do tej pory nie zwracałeśna mnie większej uwagi..
-Camille?-zapytałem niepewnie.To imie jakoś samo nasunęło mi siędo głowy
-Tak,tak..-usiadłą okrakiem na moich kolanach.Pchnęła moją klatkępiersiową tak,żę upadłem na plecy..i w tym momencie film mi się urwał...


***OCZAMI LIAMA***

Dyskretnie wymknąłem sie chłopakom i poszedłem sprawdzić jak przebiega mój niezawodny-mam nadzieję, plan.
Delikatnie uchyliłem drzwi do pokoju..
-Wchodź.On śpi-rzuciła zniesmaczona sytuacją Camille
-Tak szybko?E..a doszło do czegoś?
-Phi! Nawet mnie nie pocałował!Usiadłąm mu na kolanach a ona zasnął! Uwierzysz! Tak po prostu zasnął! I tyle sobie z nim pogadałam..
-To nawet nie tak źle..Dobra.No to lecimy z tym wszystkim.
Zamknąłem pokuj na klucz,żeby nikt nas przypadkiem nie nakrył.
-Masz aparat?-zapytałe podchodząc do dziewczyny
-Oczywiście,że mam.-podała mi sprzęt-do dzieła.
Camille podeszła do Harregoi próbowała ściągnąc mu koszulkę jednak przyznam,że słabo jej to szło..
-Gapisz się tak a może z łaski swojej pomożesz gwiazdeczko? Widzisz ,że nie daje rady.
Odłożyłem aparat na stolik nocny i razem z czarnulką rozebraliśmy Hazze do samych bokserek po czym nakryliśmy kołdrą.Camille zsunęła z siebie swój podkoszulek i wślizgnęła się obok Harrego tak,że wyglądało to jak by oboje smacznie sobie spali nadzy po upojnej nocy..
-Połóż głowę na jego torsie-poradziłem ustawiając aparat na najlepszą rozdzielczość.
-Wiem co mam robić!-warknęła
-To ,że jesteś zła bo sięnim nie zabawiłaś cie nie uprawiedliwia.Opanuj troszkęswoje emocje bo nic z tego nie wyjdzie.A ma wyglądaćtak jakby na prawdęzdradził Joan.
-Rób to cholerne zdjącie i kończymy tę całą szopkę.Zaraz się stąd zmywam..
-Za jakąś godzinę..wiesz ,żeby wyglądało jakbyście..
-Dobra.-ucięła mojąwypowiedź.
Świetnie odegrała swoją rolę.Zrobiłem kilka IDEALNYCH zdjęć.Camille ubrała się i opadła na fotel z grobową miną.
-I co ja mam tu teraz robić? Wiesz co? Wydaje mi się,że ja nic nie będęz tego miała oprócz faktu,że dopiekłam Joan.Chociaż ..kedy ona go zostawi a ty jąbędziesz"pocieszać" to ja..-na jej twarz zawitał złowieszczy uśmieszek-pocieszę załamanego rozstaniem Harrego..No teraz mi się polepszyło..- jej entuzjazm był wyraźńie widoczny.
-Taki był mój plan od samego początku.Ja idę a ty wiesz co masz robić. I na razie nikomu ani słowa.Jutro wyjaśnie Harremu jaki wielki bład popełnił.Joan dowie się..niedługo..ale jeszcze nie pora..
Wyszedłem z pokoju.Nikt nawet nie zauważył ,że mnie nie było.

Po ipływie dobrej godziny,pokoj opuściła Camille.Pociągnęła mnie na bok.
-Co ty wyprawiasz jeszcze nas zobaczą.!
-Nie zobaczą..nie bój sięi tak nie są w stanie normalnie myśleć .a nawet jeśli to są tak zalani,że nie będą nic pamiętać.Chciałam ci tylko powiedzieć ,że dodałam coś od siebie..-uśmiechnęła sięzadowolona-taki gratis..
-Jaki?byłem pogrążony w rozmyślaniach..
-Taka mała krteczka..zobaczysz jutro..to ci pomoże go łatwiej przekonać..co zrobił
-Jesteś genialna..-powiedziałem uśmiechając sięod ucha do ucha.Wypiłem o wiele mniej niżpozostali ale alkohol powoli i mi dawał siewe znaki.
-Wypijemy za nasz sukces?-zapytała zadowolona z siebie
-Z przyjemnością....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wyszło,żę nie miałam możliwości dodania rozdziału wcześniej.Problemy rodzinne ale mam nadzieję,żę ten się wam spodoba. DO następnego..:P
P.S tak się składa ,żę w ten poniedziałek mam egzamin..no przesłuchanie do podobnej szkoły jaka jest w moim opowiadaniu.Boje się cholernie! Musze śpiewać recytować graćna gitarze..hah. Boże jeśli siędostanęto będę mieszkać150km od domu w internacie rany..trzymajcie kciuki!!!
28 maj godz,12:30!!! Jak mi dobrze pójdzie to zdam relacje z tego jak było!
A i jeszcze napisałam pewnego jednoparta (w roli głównej Harry) tylko nie wiem czy mam go wstawić To pewien rodzaj dramatu. I pytanie do was chcecie jednopara???
PAPA:*