Wyświetlenia strony

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział XVII"We've got a BIG problem"



                                          ***OCZAMI JOAN***

W sobote od samego ranka trwały u nas wielkie przygotowania do imprezy.Katy miała już wybrany strój,w którym jak stwierdziłyśmy jednogłośnie na pewno zawróci Niallowi w głowie
,za to Alex nie mogła zdecydować czy ma wybrać obcisłą małą czarną czy może ciemne rurki
 i kremowy top bez ramiączek.Wybór był tudny.We wszystkim wyglądała zniewalająco.
-Wiecie co-zaczęła jednocześnie drapiąc sie po policzku w zamyśleniu
-Ja chyba wcisnę się w tą mini.A co!Czarny wyszczupla!-zkwitowała z radością malowaną na jej jasnej twarzy
-A ty co włożysz?-zwróciła się do mnie jednocześnie dając mi sójkę w bok
-Nie mam zielonego pojęcia..-No tak do tej pory nie zastanawiałam się nad taką błahostką..
było to jednak błędem
Podeszłam do szafy,otworzyłam ją na oścież i z powątpieniem wypisanym na każdym zakamarku
 mojego ciała patrzyłam na co co się w niej znajdowało.Szlak.!Na serio nie mam się w co ubrać! Zdążyłabym skoczyć jeszcze na jakieś zakupy ale po pierwsze nie chce mi się bo nie uważam to
za aż tak konieczne,a po drugie dopiero co kupiłam sukienkę i trochę szkoda mi tak bez powodu
wydawać kolejną gotówke.
-A to co?-zapytała Katy wyciągając z szafy jakąś dużą żółtą torbę.Próbowałam sobie przypomnieć
skąd ten pakunek się tam wziął..a no tak.
-Jakieś dwa tygodnie temu jak byłam w domu mama kupiła mi kilka rzeczy..Zapomniałam zupełnie,
żeby je wypakować..
-A widziałaś chociaż co jest w środku?-wtrąciła się Lexi wydzierając torbę z rąk Katy.
-No..tak się złożyło,że nie..
-Boże Joan jaka ty czasem potrafisz być nierozgarnięta..No już.pokazuj!

Otworzyłam pakunek i jego zawartość jednym ruchem wysypałam na łóżko.
Wypadło kilka nowych jeszcze zapakowanych koszulek,komplet bielizny
(bardzo ładnej i dość wyzywającej..hej! od kiedy to mam kupuje mi czarne koronki!)
  i..

-Wow..to jest świetne..-wydukała Alex

Naszym oczom ukazała się mała sukienka a właściwie to połączenie granatowej obcisłej koszulki na ramiączkach z czarną delikatnie rozkloszowaną krótką spódniczką.Od góry koszulki przez sam jej środek biegł czarny cienki paseczek,który zlewał się ze spódniczką.

No to problem z głowy..Powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha

                                           ***************************

Gdy weszłam do sali,którą nasza szkola wynajęla na dzisiejszą imprezą oślepiły mnie kolorwe światła dyskoteki.Musiałam odwrócić głowę i na kilka sekund zamknąć oczy,bo mój wzrok nie wytrzymał takiego wstrząsu.Gdy już pierwszy ból minął powoli nakazałam powiekom się otworzyć.Przede mną stał Harry.
Wystraszona odskoczyłam jak poparzona.
-Przepraszam..nic ci nie jest? -powiedział przyciągając mnie do siebie i otulając swymi silnymi ramionami.Pociągnęłam nosem kilka razy by utonąć w jego uspokajającym zapachu..
-Nie wszystko ok.-odparłam po chwili-tylko wiesz.Efekt zaskoczenia,
-Pięknie wyglądasz..jak zawsze-ach..te jego dołeczki..
-Dziękuję.
-Mogę panią prosić?-zapytał po chwili wyciągając zachęcająco swoją dłoń w moim kierunku.
-Z wielką przyjemnością-uśmiechnęłam się i delikatnie go pocałowałam.
Pokierowaliśmy się w stronę parkietu i przez następne kilka piosenek wirowaliśmy po całej sali.
Kątem oka zauważyłam Nialla rozmawiającego z nadzwyczaj radosną Katy a w drugim końcu sali spostrzegłam Alex i Zayna..jedyne co mnie zmartwiło to entuzjazm Lexi,którego mulat niestety nie podzielał..czyżby nie był nią w ten sposób zainteresowany? Z tego co mówiła wyglądało to nieco inaczej..nieważne.Nie to się teraz liczy,

Zrobiliśmy sobie małą przerwę na oddech,coś do picia i..kilka głębszych pocałunków.
-Joan..-zaczął niepewnie Loczek-..wiem,że pewnie ci się to nie spodoba ale za chwilę musze iść..
-Czemu? Coś się stało?-zapytałam zaskoczona
-Nie tylko zaplanowaliśmy sobie dzisiaj z chłopakami taki męski wieczór-zerknęłam na niego podejrzliwie- oczywiście tylko nasza piątka i nikt więcej ,żadnych dziewczyn-bezbłędnie odczytał moje spojrzenie-mamy pokój w hotelu.To tak mniej więcej na znak zgody z Liamem
-Trzeba było tak od razu..czyli wrócicie dopiero jutro tak?
-Tak. Najprawdopodobniej po południu.Koło czternastej kiedy będziemy..ekchem...w stanie?
Zaśmiałam się na widok jego skrepowania.
-Baw się dobrze-szepnęłam mu na ucho i pocałowałam.Harry nie pozostawał mi dłużny.
Ktoś próbował nam przerwać.
-Harry?? Ziemia do Harrego!!Odklej się od Joan i chodź już no! Tylko na ciebie czekamy!-krzyczał zdenerwowany Niall
-Spadaj-szepnął Lokers na sekundę się ode mnie odrywając po czym znów powrócił do całowania.Tym razem jednak to ja przerwałam.
-no idź już bo nam żyć nie dadzą..
-Nic im się nie stanie jak sobie chwilkę poczekają..-zaśmiał się i próbował znów do mnie przybliżyć jednak ja sprawnie wyślizgnęłam się z jego objęć.
-Ech..-westchnął zrezygnowany--no dobra,dobra jak mnie wyganiasz..-spojrzała na niego urażona.
-Kocham Cie -rzucił uśmiechając się od ucha ucha
-No ja ciebie też

***OCZAMI LIAMA***

Weszliśmy do naszego pokoju z pełnym asortymentem.Na piętrze nie było nikogo prócz nas więc nie obawialiśmy się skarg złośliwych sąsiadów.Rozpakowaliśmy jedzenie,alkohol i włączyliśmy muzykę.
-No to na początek.-powiedział Zayn otwierając pierwszą butelkę wódki-za udaną noc!
Poszły dwie kolejki.Spojrzałem na zegarek 20:45.Muszę wykonaćtelefon..
-Chłopaki zaraz wracam-powiedziałem przekrzykując dość głośną muzykę.
Gdzie cię niesie?-zapytał wesoły blondynek
-Do łazienki.Masz ochotę może mi potowarzyszyć?-wyraźnie zastanawiał się przez chwilę
-wiesz nie..może jak będę już wstawiony.W tedy to wszystko możliwe.Zaczęły się śmiechy z głupoty żarłoka.Szybko udałem się na stronę i wybrałem odpowiedni numer z listy kontaktów.Czekałem tylko dwa sygnały.
-Szczegóły poproszę.-powiedziała Camile bez wstępu
-punkt 22:00.Adres dostałaś tak? I mają być jeszcze dwie dziewczyny...a i nie zapomnij aparatu.
-Masz mnie za idiotkę??Spokojnie tym razem będę punktualnie.
-Mam nadzieję.Rozłączyłem się i dołączyłem,do reszty.Przez ten czas kiedy mnie nie było zdżayli wybić dwie kolejki.
-Jak będziecie pić w takim tempie to zaraz wszystko pójdzie i będziemy o suchym pysku siedzieć!- zaśmiałem się widząc rozbawione twarze chłopaków.
-Liam,Liam..niczego nam ty nie braknie..zawtórował Harry.On miał najsłabszą głowę ..muszę go szybko upić..
Mimo tego,że dzisiejsza noc nie będzie tą,którą warto zapamiętać..nawet miło z nim normalnie pogadać..Nie no nie ma co się rozczulać bo nic nie wyjdzie.On nie zasługuje na Joan-NIE ZAPOMINAJ O TYM LIAMIE!!-upominałem się w myślach..

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej specjalnie dałam dzisiaj dość długi i liczę ,żę wam sięspodoba i będzie wile komentarzy..
Enjoy!!
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałam podawajcie swoje twittery lub gg
a to mój twitter:
Asia_Official

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział XVI "Without a cause"

Na początku przepraszam z całego serca ,że dawno nic nie dodałam ale wiecie te całe egzaminy potrafią wykończyć;)
Za to jutro dodam dwa w nagrodę!
Mam nadzieję,że wam się chociaż troszkę podoba :D
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

***OCZAMI LIAMA***

No tego to się nie spodziewałem !Harry sam do mnie przyszedł! haha!
 Kto by pomyślał,że to ,że Joan zobaczy mnie z Camile znaczy się dla nich to oficjalnie Carmen..
ale i tak nieświadomie pomogła mi zwieść wszystkich.Jest tylko jeden mały
 drobiazg w tym całym szczęściu a mianowicie Louis.On coś podejrzewa ..
nie wierzy w to,że
 tak łatwo dałem  za wygraną..oczywiście ma racje tylko..tylko dlaczego?
Cóż lepiej o tym teraz nie myśleć..musze skupić się na dalszej części mojego
wspaniałego planu,.dziś mamy czwartek co znaczy,że do jutra muszę załatwić
 odpowiednią ilość alkoholu ,żeby wszystko poszło jak należy.Do tego potrzebni
mi będą jednak chłopcy.


Wszedłem do pokoju.Zayna i Nialla
-Hej co byście powiedzieli na taką prywatną imprezę?-rzuciłem od wejścia
 bez zbędnych komentarzy
-No a to w sobote nie ma dyskoteki?-odpowiedział Niall z pełnymi ustami..
kurde ten znowu coś jje ja piernicze jak on tak może?
-Jest jest-zapewniłem blondynka-ale chodzi mi o taką naszą zespołową
 procentową imprezę wiecie
-posłałem uśmiech,który mówił za wszystko
 co bydziło w nich wątpliwości
-To jest sobota więc większość wraca do domów.
O 20:00 powiemy ,że my także zabieramy się do siebie ale tymczasem..
-Ja wchodzę! Chętnie zatruję trochę swoją wątrobę-zaśmiał się Zayn
-Nie no ja też nie odmówię-wspomniał się Niall przełykający ostatni kęs 
swojej kanapki
Kiedyś jak jadł chipsy i zjadłem mu ostatniego z miski o mało nie przypłaciłem
 tego stratą ręki.Teraz już mam nauczkę na przyszłość
,żeby nigdy tego nie robić.
Głodny Niall to zły Niall.
-A co z resztą?Mówiłeś im już wiesz trzeba ustalić składkę kupić jakieś przegryzk
i i załatwić sobie na noc bo tutaj niestety nie będziemy mogli wrócić a na ulicy nie uśmiecha
 mi się spać?
-Jeszcze z nimi nie gadałem najpierw przyszedłem do was.
-A są w pokoju?-zapytał Niall wycierając usta z przeróżnych okruszków
-To ja po nich lece.Zaczekajcie tutaj to wszystko załatwimy od razu

Po chwili Niall wrócił z chłopakami,który od razu zgodzili się na moją propozycje,.
Za pewne blondynek opowiedział im wszystko po drodze.Ustaliliśmy,że Harry załatwi pokój(nie wiem skąd ma takie kontakty ale dobra już nie wnikam.)
Zayn i Lou mają kupić alkohol.Moim i Nialla zadaniem było zgromadzenie odpowiedniej ilości przekąsek .



*************************'



Dzień minął bardzo szybko.Planowanie i załatwianie wszystkich formalności zajeło wszystkim dużo czasu więc  każdy zmęczony szybko zasnął.

Rano po śniadaniu zabraliśmy się ostro do pracy. Złożyliśmy się na wszystko czego
 będziemy potrzebować włącznie z pokojem,który był już specjalnie dla nas zabukowany.
Harry szybko się uwinął..szkoda,że ten wieczór nie skończy się dla niego tak miło jak przewiduje..

Koło 16 wybraliśmy się na zakupy(tylko Hazza wykręcił się i nie poszedł z nami tłumacząc
,że ma coś do nadrobienia z materiału..ta ..ma na myśli badania nad Joan?)
.Zayn i Louis poszli w swoją stronę po procenty a ja biegałem po markecie za
szalonym Niallem pakującym wszystko co jadalne do wózka.

Mieliśmy już tone zapasów,jednak nasz żarłok stwierdził,że to i tak nie wystarczy
na całą noc.Sam pochłonąłby ów towar pewnie w niecałą godziną..oczywiście tylko gdyby mógł..

Wracając trafiliśmy na przyjaciół.
-Macie wszystko co potrzeba?-zawołał wesoły Niall próbując zajrzeć do jednej z toreb,którą właśnie trzymał Zayn.Mulat jednak sprawnie mu to uniemożliwił uderzając go reklamówką w krocze.Wszyscy zareagowali śmiechem..no oprócz biednego Niallerka..
-Au!-zawył zwijając sie w kłębek-a to za co?!
-Nie zagląda się do nie swoich dziurek-pokiwał palcem i posłał uśmiech na znak wyższości
-Czyli załatwiliście co trzeba?-chciałem się upewnić ,przecież taka błahostka mogłaby mi wszystko popsuć..
-śpiewająco!!-odparł Lou wysokim sopranem..-i mamy coś specjalnego..-pokiwał znacząco głową unosząc swoje brwi raz w góre raz w dół..-Jack Daniels.Mówi ci to coś chłopczyku?-zrobił miną jak by się nade mną litował
-Tak Lou.Mówi. Widzę,żę połakomiliście się na wisky?
Ile tego w sumie jest?
-Cztery połówki i dwa Danielsy.


Teraz już na pewno wszystko pójdzie tak jak chce..wybacz Harry.Od jutra wszystko się zmieni..
Zmieni na gorsze mój drogi przyjacielu..







poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozdział XV"Love the way you are"



***OCZAMI JOAN***


Najciszej jak umiałam otworzyłam drzwi do mojego pokoju.
Gdy tylko przekroczyłam jego próg dopadły mnie Katy i Alex i zasypały tuzinami pytań
-Jak było >..Gdzie cię zabrał? Próbował czegoś???
-już nawet nie wiedziałam,która o co pytała
-Hej! Zaczekajcie?Czemu jeszcze nie śpicie?-zapytałam z udawaną powagą
-Sądzisz,że zasnęłabym nie poznając WSZYSTKICH szczegółów?
-rzuciła urażona Alex
- O nie kochana tak łatwo to się od odpowiedzi nie wywiniesz!No już ! Nie trzymaj nas dłużej w niepewności!
-potrząsnęła mną delikatnie łapiąc za ramiona.W odpowiedzi tylko się zaśmiałam
-Ok! Niech wam będzie..w skrócie była to romantyczna kolacja w hotelowym pokoju usłanym różami i świecami..zadowolone?
Dziewczyny zaniemówiły ,dopiero po jakiejś minucie wróciły do rzeczywistości z kolejną falą niezliczonej ilości pytań.
Nie chciałam im wszystkiego opowiadać.Sama ciągle myślami wracałam do tych chwil i chciałam aby jeszcze długo trwały..
-STOP!-krzyknęłam-na dzisiaj musi wam wystarczyć to co usłyszałyście.Ide spać bo jutro szkoła  a wy róbcie co chcecie.
Zabrałam z łóżka swoją pidżamę i pokierowałam się do łazienki.
Katy i Lexi wybuchnęły nagle dziwnym dzikim śmiechem..ta..już wole wrócić do chwil z Harrym niż zastanawiać się o co im tym razem chodzi.
-Ty ciągle o nim myślisz!-wykrztusiła ledwo Kat
-Ta a niby skąd to wiesz?-no dobra czy ja aż tak bardzo to wszystko okazuję?
-ech..co ty oderwana jakaś od rzeczywistości?Jutro mamy wolne nie pamiętasz? Długi weekend przez szkolenia?A w sobote impreza!
Złapałam się za głowe..no nie powiem..rzeczywiście bardziej żyję teraz marzeniami i
 nadziejami niż przejmowaniem się o codzienności.
Zupełnie wyleciało mi coś takiego?!
-Jej..zapomniałam ale to nie koniec świata..-żeby nie było nie przyznam się ,że ma racje
-I tak jestem już zmęczona .

Wzięłam szybki prysznic i przebrała się w strój na noc czyli białe krótkie spodenki i szara koszulka z krótkim rękawem.
Położyłam się nie zwracając uwagi na gadające(jak mniemam na mój temat)
Lexi i Katy
Przed zaśnięcie chyciłam jeszcze mój telefon w celu wysłania pewnej..wiadomości.


"Nigdy nie zapomnę tego wieczoru.
Jesteś cudowny.Każda chciałaby być na moim miejscu.
Najcudowniejsza niespodzianka jaką ktoś
kiedykolwiek mi zrobił.
Dziękuję za wszystko.kocham Cię.Xx"


Niespaełna dwie minuty później dostałam odpowiedź zwrotną


"Nawet nie wiesz jaką przyjemność
sprawia mi twoja radość:*
Oby przyszłe moje niespodzianki były
równie udane.Też Cię kocham baaardzo! Xxx"



Po przeczytaniu zrobiło mi się tak..lżej na duszy i cieplej i na sercu.w końcu nie było puste
 nie pobrzmiewało echem.Harry wypełniał tą przestrzeń,która wielokrotnie zadawała mi psychiczny ból..
To zjawiło się tak niespodziewanie..Po prostu ktoś zapukał do mojego serca a ja
 bez wahania otworzyłam mojemu gościowi i przyjęłam go najlepiej jak umiałam..teraz żyje jakby to powiedzieć w innym świecie..
Ta zmiana ,która we mnie zaszła jest tak przyjemna,że nie chcę za nic wracać do
poprzedniego stanu..
Tak na prawdę nic nie jest proste gdy jesteś zakochanym ale..
myśli krążą w kółko mrożąc umysł i rozgrzewając ciało..i to jest przyjemne..
Gorzej gdy obiektem obiektem naszych uczuć jest ktoś z kim relacje nie rozwinąć się w wybranym przez nas kierunku..ech..Mówię tutaj o Liamie...
Nawet Harry zauważył jego nagłą zmiane zachowania w stosunku do mnie..
może teraz gdy poznał tamtą z dziewczynę z którą widziałam go w "Wild Rock" wszystko się zmieni?
Może on też coś takiego do niej poczuje?
Jeśli jednak ona się nim bawi i tylko spróbuje go skrzywdzić..!
Ech..nawet nie wiem czy jest ładna i czy na niego w ogóle zasługuje..tylko to już nie moja sprawa..Może ją znam?..Niestety nie mogę się w to mieszać..

Pewnie zastawiałabym się tak jeszcze przez kolejne kilka godzin jednak mój mózg odmówił mi posłuszeństwa i po krótkim czasie odpłynęłam...


***NASTĘPNEGO DNIA***

Obudziły mnie czyjeś krzyki.Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Katy skacze po moim łóżku a Alex biega po pokoju jak by w poszukiwaniu czegoś wydając z siebie dziwne dźwięki .
-Was to już do reszty pogięło?-wychrypiałam zaspanym głosem
-Skąd! Po jutrze impreza! już się nie mogę doczekać a nie mam pojęcia w co się ubrać ! Pomożesz mi tak? Proooszę!-Katy uklękła i złożyła ręce w błagalnym geście-Pomożesz mi wybrać odpowiedni strój??
-Taki,żeby się spodobał Niallowi!-krzyknęła z łazienki Lexi
-A potem coś specjalnego dla Zayna tak!?-odgryzła ze złością Kat.
Alex wyszła z łazienki w samym ręczniku i pokazała przyjaciółce większy..
-Tak ,żeby nie obrażać zwierząt w gospodarstwach..ale wiesz mają dłuższe a się nie chwalą.
Wyłączyły mnie z rozmowy dalej sobie dogryzając i śmiejąc się same z siebie..Zaraz czy one mówią o Niallu i Zaynie?
-Hej..czy ja przypadkiem o czymś nie wiem???-przerwałam tą ich sielankę
-Tak właściwie..-Lexi podeszła do mojego łóżka -Nie chciałysmy ci mówić bo i tak jesteś zajęta Harrym.
-Ale-przerwałam jej_to nie znaczy,że nie mam czasu dla was tak?-Lexi westchnęła
-No tak.Więc ostatni jakoś lepiej się dogaduje z Zaynem a Katy podziela sympatie do jedzenia Nialla..
-Nie do jedzenia a do samego Nialla!-oburzyła się Katy
-Mówiłaś ,że jest apetyczny jak ciastko z kremem więc co za różnica!-znów zaczęły się przedrzeźniać wię musiałam przerwać..po raz kolejny niestety..
-Jak wy mogłyście mi o tym nie powiedzieć!Teraz to już nawet nie wiecie jaka jestem szczęsliwa! Wszystko się układa. -.mam nadzieję ,że tak już będzie zawsze-powiedziałam sama do siebie w myślach..

Zeszłyśmy na stołówkę.Jedyne co mnie zaskoczyło gdy dotarłyśmy na miejsce to widok Harrego śmiejącego się z ..zaraz Liamem!!?
Czyli miałam racje..on sobie kogoś znalazł..no ..to chyba dobrze tak? teraz pewnie wszytko będzie po staremu...Tak?

***NARRACJA BONUS**

Joan nawet nie zdaje sobie sprawy w jak wielkim jest błędzie.Nie jest w najmniejszym stopniu przygotowana na to co niesie dla niej los..Czekajcie i czytajcie kolejne rozdziały a zrozumiecie o czym mowa..

__________________________________________________________________________________

                      PRZEPRASZAM!!!!

Tak długo nic nie dodawałam ale niestety mój komputer miał wakacje w naprawie..zawaliłam go jakimiś śmieciami i wgrywali mi od nowa system (Brawo Asiu! oby tak dalej!)
Dlatego też ze względu na moją ..no dość długą nieobecność dzisiaj rozdział dłuższy..ale chyba nie jest taki zły? Nie wiem ten akurat słabo mi się podoba ..co myślicie? 


Dziękuje wam za wejścia już co raz więcej osób czyta te bzdury co nie powiem bardzo mnie cieszy:D
To do następnego
jutro idę do kina na "TYTANIC" więc rozdziału nie będzie ,,chyba nie wiem na pewno może się postaram ale...to zależy od was..jeśli będzie więcej komentarzy niż zwykle to wstawię jeśli nie no to//?


Papa:* Buziaki!!


@Asia_Official




środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział XIV "I don't wanna perish like a fedding horse"


Joan po zdjęciu okrycia wierzchniego wróciła do gorącego pocałunku.Przewróciłem ją na plecy i muskałem ustami jej obojczyki i szyję.kiedy wpiłem się w jej usta ona po kilku chwilach przestała odwzajemniać pocałunek

.Popatrzyłem na nią.Jej twarz nagle posmutniała.Nie było już na niej tej radości co przed kilkoma minutami,chociaż oczy nadal skrywała iskierki promienności.
-Coś się stało?Zrobiłem coś nie tak?-usiadłem obok dziewczyny i pomogłem jej wstać.Miałem nadzieję,że w żaden sposób nie uraziłem Joan.Na wszelki wypadek odtworzyłem w myślach przebieg spotkania ale nic nie wskazywało na to bym coś popsuł.

-Nie ,nie skąd! Wszystko jest w porządku .to nie twoja wina..-urwała  na chwile niepewnie przygryzając dolną wargę-nie wiem jak mam ci to powiedzieć..
-Kochanie mi możesz zawsze mówić wszystko..przecież dobrze o tym wiesz..Więc?-dopytywałem mając nadzieję na wyjaśnienia
-Nie w tym sęk..bo..bo ja..ugh..!
Zaśmiałem się zachęcając do dalszej wypowiedzi
-Chodzi o to,że ja nigdy..no wiesz..-odwróciła głowę w bok by uciekną od mojego spojrzenia.Wstydziła się ,Nie chciała patrzeć mi w oczy.
-Tu jest tak pięknie..dobrze wiem,czego oczekiwałeś dzisiaj ode mnie..myślałam nawet,że może to dobry pomysł ale..nie jestem gotowa na tak mocne przeżycie..-po jej policzku płynęła samotna łza.Machinalnie starłem ją szybko kciukiem zostawiając moją dłoń na twarzy Joan
-Wiem,że cie zawiodłam.Przepraszam Harry,tak strasznie mi przykro.
-Joan ja od ciebie niczego nie wymagam.Nawet nie myśl,że jestem na ciebie zły.a właściwie to tak jestem!-zrobiła wielkie oczy więc musiałem szybko skończyć moją wypowiedź by nie doprowadzić jej do zbędnego obwiniania się-Za to,że w ogóle mogłaś tak o mnie pomyśleć.Nie zależy mi n tym tak bardzo.Nie mówię,że tego nie chce bo skłamałbym ale cóż by to była za przyjemność gdybyś musiała się zmuszać-przyciągnąłem ją do siebie i wtuliłem w swoje ramiona-Kocham cie ponad wszystko .Uszanuję twoją decyzje i zaczekam..
Popatrzyła na mnie z zachwytem
-Jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek było mi dane poznać..Każdego dnia dajesz nowe powody bym kochała cie jeszcze bardziej..



Reszta wieczoru minęła nam na rozmowie,którą regularnie przerywały pocałunki.Synchroniczne ruchy naszych ust zagłuszały ciszę panującą w tedy w naszym pokoju.Zerknąłem na hotelowy budzik by sprawdzić godzinę.dochodziła dziesiąta.
-Kochanie nie chce cię martwić ale jeśli się nie pośpieszymy zamknął nam internat i będziemy musieli spać pod mostem.
Zaśmiała się podnosząc z łóżka i zakładając swój żakiet
-To nie jest taki zły pomysł..wiesz spóźnić się ..zawsze moglibyśmy spać tutaj..
Znów tego wieczoru poczułem przypływ energii i ..witalności? A w mojej głowie pojawiły się obrazy,które mogłyby mieć miejsce.Potrząsnąłem głową by wyrzucić z niej te "niestosowne" myśli po czym przeczesałem palcami moje loki.
-Szkoda,że musimy iść..ale jeszcze kiedyś tu wrócimy-przygryzła wargę-wiesz kiedy będzie nasz czas..
Te słowa podziałały na mnie jak marchewki na Lou.Zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do naszego internatu.



Wchodząc do pokoju zauważyłem ,że jest w nim całe 1D.
-No i jest wreszcie nasz Romeo..A Julka gdzie uciekła??-przywitał mnie na wejściu jak zwykle błyskotliwy Niall przegryzając chipsy.
-Tak w ogóle to cześć-odparłem na jego zaczepkę
-Raczej dobry wieczór kochanie moje!-krzyknął Louis rzucając się na mnie.
-Bez znaczenia..-byłem uśmiechnięty od ucha do ucha-A ty Niall nie nazywaj mnie Romeo
-uuu..coś jest na rzeczy!Widzicie ten błysk w oku!!No Hazza pochwal się jak tam się działo-skomentował Zayn ze złośliwym uśmieszkiem
-Nie twój interes..!-rzuciłem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic,który może chociaż trochę ochłodzi moje pobudzone emocje


Gdy wyszedłem z kąpieli Nialla i Zayna już nie było.Louis słodko spał a Liam oglądał telewizje.Postanowiłem,że wypytam go o kilka spraw.

-Liam możemy chwile pogadać?-spojrzał na mnie zdziwiony
-Jasne..o co chodzi?
-Dobra zapytam w prost..już..już nie chcesz walczyć o Joan?
-Tak właściwie to taż chciałem o tym z tobą porozmawiać..Doszedłem do wniosku,że ona i tak kocha ciebie więc nie mam się co łudzić na jakąkolwiek szansę u niej..więc przepraszam za to wszystko..nie byłem sobą..
-Znam cię już trochę i wiem ,że kierowały tobą emocje..nigdy wcześniej taki nie byłeś?

-Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej dziewczyny..-spuścił głowę patrząc na ręce..-przepraszam.To wszystko już się nie powtórzy
Poklepałem go po ramieniu na znak,że wszystko rozumiem
-Hej mam takie pytanie..?
-Mów śmiało..
-Joan..widział cie dzisiaj z jakąś dziewczyną..mam rozumieć ,że to jest ten powód ,z którego odpuszczasz-zamurowało go jak bym powiedział coś strasznego.Odkaszlnął po chwili jakby wracając do siebie
-A ..widziała która to dziewczyna?
-Nic takiego nie mówiła..więc pewnie nie..-zdziwiło mnie jego pytanie-znam ją ,podoba ci się?-chciałem wyciągną jak najwięcej jednak nie był skory do zwierzań..
-E..to znaczy podoba mi się ale.nie znasz jej.to taka..Ca..Carmen.Spotkałam ją na mieście kilka dni temu i wiesz jakoś tak wyszło..
-Ok Nie musisz już nic mówić-każde jego kolejne słowo przechodziło z bólem przez jego gardło.Skoro nie chce się zwierzać to nie będę nalegał..poza tym jeszcze w pełni nie odzyskał mojego zaufanie więc może to i dobrze? Nie chciał wykorzystywać jego prywatnych spraw dla rewanżu..to by było dziecinne
-Dzięki wiesz cieszę się,że wreszcie możemy normalnie pogadać
-Ja też i to bardzo..-posłałem mu przyjacielski uśmiech i poszedłem położyć się do swojego łóżka .Gy podnosiłem się z krzesła usłyszałem prychnięcie.Odwróciłem się i zerknąłem na Liama,ale on spojrzał na mnie pytająco.pokiwałem głową na znak ,że nic się nie dzieję..no nic..coś mi się przesłyszało.




------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka!
Wiecie na serio jestem zadowolona z tego opowiadania a właściwie to z konkretnej postaci.Chodzi o Liama i to jak go wykreowała..Mściwy arogancki za wszelką cenę chce postawić na swoim tego jeszcze chyba nie było
Enjoy!
Pa pa  buziaki
@Asia_Official

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział XIII" The best night in my whole life.."


***OCZAMI HARREGO***

Prowadziłem Joan pod rękę.Oczy zakryłem jej dokładnie opaską tak by nic nie widziała.W końcu to miała być niespodzianka..
-Daleko jeszcze?-była coraz bardziej zniecierpliwiona
-Już jesteśmy na miejscu,teraz poczekaj chwilę,musimy znaleźć nasz.-przerwałem i zaśmiałem się cichutko widząc reakcje mojej ukochanej.
-Co "nasz"!
Otworzyłem drzwi i zdjąłem opaskę z oczu Joan


-..nasz pokój..-dokończyłem.Spojrzałem na dziewczynę .Nie mówiła nic.Szczerze? Mi też odebrało mowę.Było o wiele lepiej niż zapewniała mnie ta kobieta przez telefon.
W pokoju było ogromne łózko usłane czerwoną satynową pościelą.Już na sam jego widok poczułem nagły wzrost ..yyy..energii oczywiście..
Dokoła niego miękko spoczywało kilka tuzinów płatków róż.Było dość ciemno bo nie paliła się żadna lampka. Atmosferę zapewniały za to świece o małych płomykach roztaczające przeróżne aromaty..
Po prawej stronie pokoju uszykowany był stół dla dwóch osób.Szampan i wykwintne przystawki kusiły .


-Harry..ja..nie wiem co mam powiedzieć?-Zrobiła kilka kroków by dokładniej rozejrzeć się po pomieszczeniu.-Tu jest tak pięknie..jak ty to..
-To właśnie moja niespodzianka,chciałem ,żebyśmy mogli w końcu pobyć troche sami..bez wścipskich lokatorek i zarozumiałych szaleńców.-Zaśmiała się słysząc moje słowa
-Lokatorek i szaleńców?Aż tak bardzo ci przeszkadzają?-podszedłem do niej o objąłem ją w tali przyciągając bliżej do siebie..
-Nie zawsze, ale dzisiaj jest nasza chwila.Nie chce ,żeby ktoś nam przeszkadzał.Ostatni ..wiele się działo i postanowiłem,że taki wieczór dobrze zrobi nam obojga
-Dziękuje..za wszystko-Musnąłem najdelikatniej jak potrafiłem jej kruche i słodkie usta po to by złożyć pocałunek na jej szyi..
-Znowu to robisz!-wiedziałem o co jej chodzi.Czasem lubie się z nią podroczyć.
-Ale co takiego?-udałem,że nie wiem o co może jej chodzić
-Kusisz!-Pocałowałam mnie mocno po czym oderwała się ode mnie zanim zdążyłem odwzajemnić pocałunek
-Hej a to co było!-zaśmiałem się widząc jak bardzo jest z siebie zadowolona
-Kusze..-wyszeptała ze śmiechem i zdjęła swój płaszcz.Starała się zachowywać normalnie ale wiedziałem,że jest troche skrępowana całą tą sytuacją..jesteśmy tu sami..Teraz to mnie zaczęły dopadać małe nerwy.
Zasiedliśmy do stołu.

Po krótkiej ciszy Joan odezwała się pierwsza
-Em..Harry?-zapytała nieśmiało
-Tak?
-Wiesz co do tych ostatnich zdarzeń..chodzi ci o Liama tak?
Otworzyłem butelke z szampanem.odpowiedziałem dopiero gdy rozlałem napój do kieliszków.
-Tak.Zauważyłaś ,że ostatnio darzy cię..większą uwagą prawda?
-Harry to jest i tak bez znaczenia.On nigdy nie będzie dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.nigdy nie będzie dla mnie znaczył tyle co ty..Poza tym-uśmiechnęła się sama do siebie-Już chyba nie musimy się tym przejmować.
-A możesz jaśnie?-Nie za bardzo wiedziałem do czego zmierza.
-Dzisiaj widziałam go w kafejce z jakąś dziewczyną..to była chyba randka..-wykrzywiła się delikatnie na te słowa-może się zakochał?
-Do prawdy?-to by w jakimś stopniu tłumaczyło jego dzisiejsze zachowanie-Ale to był on ?  Na pewno jego widziałaś?-nie dowierzałem za bardzo,że mógł tak łatwo się poddać
-Tak jak teraz widzę ciebie..ale mam prośbę..Powoli ta sprawa już mnie męczy i w tej chwili jest to ostatni temat jaki chce droczyć .Nie sądzisz?
-W pełni cie popieram-posłałem uwodzicielski uśmiech i uniosłem kieliszek
-Za co pijemy? zapytała Joan
-Za nas..za nasz pierwszy raz..yy..we dwoje-jejku robi się coraz bardziej niezręcznie.Zawsze muszę coś palnąć!Upiłem łyk i odłożyłem kieliszek na bok.


-Głodna?
-Marginalnie..-Spróbowaliśmy kilku przystawek.Jedzenie wyglądało smakowicie ale każdy kolejny kęs stawał mi w gardle..No tak gdy Niall sie denerwuje to jje ze mną jest troche inaczej.Zerknąłem na Joan.Jak widać apetyt i jej nie dopisywał.
-Nie smakuje ci?
-Nie skąd!Wszystko jest znakomite tylko..chyba jednak głód mnie opuścił..przeprasza..-spuściła wzrok
-Ale nie maż zupełnie za co..ja jakoś też nie mam już ochoty..Chociaż..-postanowiłem ,że pora powoli rozwinąć sytuacje-..jest coś czego chciałbym jeszcze posmakować..-posłałem szeroki nieśmiały uśmiech
-Co to takiego?-na jej policzki wstąpił mały rumieniec..
Wstałem ze swojego miejsca i pociągnąłem Joan w stronę wielkiego łóżka.Usiedliśmy obydwoje na jego krańcu.
-Twoje usta..-łapczywie wpiłem się w nie.Miałem wrażenie ,że odkrywam ją na nowo każdego dnia.Każdy pocałunek buł inny co raz bardziej namiętny i zachłanny.Pragnąłem jej dotyku, ciała.. i zapachu.Pachniała jak jaśmin..delikatnie a zarazem nieziemsko pociągająco.Całe szczęście,że nie stoję teraz na własnych nogach inaczej grawitacja straciłaby u mnie sens.
Nasz pocałunek trwał i trwał.W końcu musieliśmy się od siebie oderwać bu zaczerpnąć tlenu na kolejną dawkę przyjemności.Spojrzałem w kipiące pożądaniem oczy Joan.Zdjęła swój granatowy żakiet..
-Gorąco tutaj..

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej ! Jak wam minęły święta?? Mam nadzieję,że dobrze oto specjalnie dla Was nowy rozdzialik jutro będzie następny ..dłuższy bo wiele będzie się działo to papa:D

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział XII "I've something for you.."


Spojrzałam na ekran telefony.Dochodziłam osiemnasta a ja już prawie gotowa.Siedziałam w łazience i robiłam sobie lekki makijaż.Nie lubię być wytapetowana ,dlatego też stawiam na naturalność.Tusz odrobina pudru i po co człowiekowi więcej?
W końcu wyszłam z łazienki.Jedyne co usłyszałam to taj dziewczyny gwałtownie nabierają powietrza w płuca i zakrywają usta ręka.
-No..i jak? Może być?-obróciłam się wokół własnej osi by mogły mnie dokładnie obejrzeć
-Joan.Wyglądasz cudownie!-krzyknęła Katy a Alex na poparcie jej słów energicznie pokiwała głową.
-Na pewno?..może przesadziłam z tym strojeniem?A co jak Harry będzie w zwykłych jeansach i podkoszulku?Nie.lepiej pójdę się przebrać..-pokierowałam się do łazienki
-Zwariowałaś?-Lexi pociągnęła mnie za rękę i posadziła na krześle.-Przecież on padnie jak cie zobaczy.
Spuściłam głowę i popatrzyłam na swoje dłonie delikatnie się uśmiechając.
-Wiesz..tego to bym nie chciała..oznaczałoby to nici z randki..!-rozłożyłam ręce pokazując ,że mam racje i podniosłam się by jednak zmienić moje ubranie.Ktoś zapukał do drzwi.
-Sorki kochana!Teraz już nie masz jak-pomachała do mnie.Posłałam jej karcące spojrzenie i poszłam otworzyć
-Hej Jo..-Harry zamilkł.Miał na sobie jasne rurki białą koszuklę z czarnym nadrukiem i jasno szarą marynarkę..mój cudowny Loczek..-yy..wyglądasz pięknie.
Jego oczy błyszczały z podniecenia więc wiedziałam ,że mówi prawdę.
-Dziękuje..nie powiedziałeś mi gdzie idziemy więc nie miałam pojęcia co będzie odpowiednie..jeśli to jest złe to zaraz mog..
-Nie! Znaczy się..yy..jest idealnie..-posłał mi ten uśmiech ukazujący słynne dołeczki.Wzięłam swój płaszcz i wyszliśmy z budynku.


***OCZAMI LIAMA -Spotkanie z Camile***


Na miejscu byłem punktualnie.Czekała aż wreszcie przyjdzie Camile.Gdzie ona do cholery jest!?Czy dziewczyny zawsze muszą się spóźniać?W sumie jeśli ma się do nałożenia 3 kilo pudru,fluidu czy jeszcze jakiegoś innego mazidła to nawet się nie dziwie,że to tyle trwa.Tylko nie można szykować się trzy godziny wcześniej a na spotkaniach być punktualnie?
Usłyszałem jak otwierają się drzwi kafejki.Pełen nadziei spojrzałem za siebie..no w końcu!
Powoli podeszła do mojego stolika.Zdjęła swój czerwony płaszcz i usiadła zakładając nogę na nogę.Miała na sobie białą koszulkę i wąską dopasowaną w talii granatową mini podkreślającą jej idealną figurę.Przeczesała palcami kruczoczarne włosy.
-No więc słucham..? Przypominam ci,że ze mnie się nie żartuje!-przenikała mnie wzrokiem ,ale dobrze wiedziałem ,że ona teraz też czuje się niepewnie.
-Nie mam takiego zamiaru..-próbowałem przybrać odpowiedni do sytuacji ton głosu.Przybliżyłem się z krzesłem do stolika.
-Co to za przysługa?..i co ma z nią wspólnego Harry?
-Dobrze wiem,że od początku nas nie lubisz..no oczywiście Harry to inna sprawa..wiem,że lecisz na niego.-powiedziałem szeptem uśmiechając się zadziornie
-Co to ma do rzeczy?!I tak jest z tą idiotką!!
-ciszej nie jesteśmy tu sami-upomniałem ją rozglądając się po sali.kilka par oczu bezczelnie wlepiało się w nas-a Joan nie jest idiotką i nie pozwalam ci jej obrażać .To moja przyjaciółka..
-Haha! Jeszcze czego!! Przyjaciółeczki bronisz!!Na serio nie wiem po co tutaj przyszłam Narka.!
-Zaczekaj!-chwyciłem ją za rękę.Spojrzała na mnie z góry i zajęła swoje miejsce.-po prostu wysłuchaj mnie do końca..
-Mów-splotła ręce na  piersi i wciekła wzrokiem w bok.
-Kocham Joan..a ona..ona wybrała Harrego..Tak na prawdę to nawet nie wie jakim uczuciem ją darzę..
-A co ja mam z tym fantem zrobić?-uniosła bezradnie ręce..
-Możesz więcej niż ci się wydaję...Mam wyjście dzięki któremu Joan będzie moja a Harry twój.Plan jest taki


                                   ***(dowiecie się w swoim czasie)***


-To jak wchodzisz w to?-zapytałem entuzjastycznie
-haha no jeszcze pytasz!Jasne ,że wchodzę! Dopiekę Joan ..-spojrzała na mnie widząc,że akurat ta część planu podoba mi się najmniej i poprawiła się-znaczy..w efekcie ona pocieszy się u ciebie..a Harry..też będzie miał kogoś kto chętnie się nim zajmie..
Po prostu nie wierzę ,że poszło tak łato!Znaczy jak na razie..Mam nadzieję,że Camile nie popsuje tego i załatwi sprawę jak należy.
Siedziałem z nią popijając gorące Latte.Zmówiłem dla nas także pizze.Tak na początek wspólnej sprawy.
Zerknąłem na szklane okno wychodzące na ulice.W pewnym momencie zauważyłem..Boże.. Joan!
Niosła torbę z zakupami a za nią biegły Alex i Katy.Wyglądało jak by się spieszyła..lepiej,żeby mnie nie widziała razem z Camile bo może nie pójść tak łatwo...Jeszcze się połapie..A co jeśli już mnie zauważyła O nie!Chociaż jest jeszcze nadzieją..nie ma szans by zobaczyła z kim tu jestem Camile siedzi tyłem do okna..uff.no mam nadzieję...

Jakąś godzinę później byłem w naszym pokoju.By mój plan wypalił musiałem jeszcze począć pewne wstępne kroki.Mianowicie odzyskać zaufanie Harrego..muszę mu nieźle nakłamać ,żeby uwierzył,że rezygnuje z Joan..Dzięki temu łatwiej będzie mi go..hmm załatwić?Choć to chyba nie jest najlepsze słowo.Jednak to co się stanie na pewno go zniszczy..

Lou oglądał telewizje a Harry szykował się do wyjścia.Ciekawe gdzie znowu? Pewnie idzie z Joan..Nie powiem denerwuje mnie to ale..powoli muszę jakoś zacząć temat..
-Hej wybierasz się gdzieś?-zapytałem przyjaznym tonem
-Nie twój interes..ale tak.Wybieram się .Mam randkę ze swoją DZIEWCZYNĄ-no i jak ja mam być spokojny gdy on w każdy możliwy sposób mi to utrudnia.-Masz coś może przeciwko?
-nie skąd! to znaczy dobrze wyglądasz.Mam nadzieję ,że będziecie się świetnie bawić..-Boże jedyny ile te słowa mnie kosztowały..ale podziałało! Harry trochę się zdziwił
-E..dzięki..chyba..lecę hej-powiedział i wyszedł.

Całej tej sytuacji przyglądał się Louis i..był dziwnie zmartwiony..nie no tego gościa to już nie rozumiem.Usiadłem na łóżku wziąłem laptopa na kolana i wszedłem na Twittera z zamiarem odpowiedzi na pytania kilku fanów.Gdy pisałem pierwszego posta nagle klapa od laptopa się zamknęła..a raczej ktoś mi ją zamknął..
-W co ty grasz?!-Lou był widocznie zdenerwowany
-O co ci chodzi?-zaskoczył mnie swoim zachowaniem.
-Nie wierze tak nagle,z dnia na dzień odkochałeś się w Joan.
-Skąd ty..-wiedział?! ale jak?
-Proszę cię ! Trzeba by było być ślepym,żeby nie zauważyć jak na nią patrzysz i reagujesz! Ślinisz się z daleka! Dlatego pytam..co ty do cholery kombinujesz!!
-Nic.-musiałem i przed nim grać ..super..-ona woli jego i tego nie zmienia.w końcu to do mnie dotarło..
-Najwyższy czas tylko..powiedz mi czemu ja ci nie wierzę?
-Nie wiem.Ja ci mówię prawdę a ty sam zdecyduj co zrobisz z ta wiadomością..
Lou znał mnie najlepiej z nich wszystkich.Zayn i Niall nie mieli pojęcia o wielu sprawach ,które Louis trzymał dla mnie w sekrecie..boli mnie to,że muszę go kłamać..on się domyśla..Trudno teraz już nie mam odwrotu..


----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej oto i 12:D Mam nadzieję ,że akcja się fajnie rozkręca:D Już się nie mogę doczekać kidy poznacie tajemnice!!Nastepny rozdział dopiero we wtorek ze względu na święta..;(
Haha no to do kolejnego papapa i buziaki:*:*:*:*:



Wesołych Świąt Wielkanocnych!!!!



czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział XI" Save your heart tonight"



***OCZAMI LIAMA***


Wypowiedź Loczka podsunęła mi pewien pomysł.Co prawda bardzo ryzykowny ale..do czego nie jest zdolny zakochany człowiek?
Ja dla Joan zrobię na prawdę wiele..
Do realizacji plany potrzebowałem jednak trzeciej osoby,,Długo zastanawiałem się kto będzie odpowiedni do tej roli aż w końcu znalazłem ideał...
Camile z profilu tanecznego.Ta dziewczyna należała do tych co to pokazują jakie są boskie, zupełnie puste i łatwe.Mimo tego uważana była za jedną z "liderek" szkolnych i zawsze przegrywała w rankingach z Joan..nienawidziła jej ..była więc perfekcyjną przykrywką..
Doszedłem do wniosku ,że jedyne co mi zostało to złożenie jej mojej propozycji nie do odrzucenia.
Jestem pewien,że się zgodzi.Ba!.Jeszcze kiedyś mi za wszystko podziękuje!!
Teraz muszę się tylko skupić i  ją znaleźć.Oby była dziś w szkole nie chcę czekać już dłużej..


Zszedłem do głównego hallu,by sprawdzić jej plan lekcji.Hmm..Hiszpański..A no tak obok klasy muzycznej!
Szybko udałem się w wybranym kierunku..Jest!Jak widać szczęście mi dzisiaj dopisuje..
W tym momencie zabrzęczał dzwonek.Podszedłem szybciej do Camile i bez słowa poprowadziłem ją za łokieć do pustego bocznego korytarza..
-No proszę,proszę kogo my tu mamy!Sam pan wielki gwiazdor zaszczycił mnie swoją uwagą!-Wyrwała rękę z mojego uścisku.Z jej tonu nie trudno było wyczuć pogardę .Nie przepadała za naszym zespołem i  nami..no prawie za wszystkimi był jeden wyjątek...
-Cześć,słuchaj musisz wyświadczyć mi pewną przysługę..
-Och, muszę!?-odparła udając urażoną-a kto ci takich kłamstw nagadał chłopczyku? Nikt nie będzie robił za mojego rzecznika i mówił mi co mam robić!-krzyknęła mi w twarz patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami
-Rzecznikiem owszem nie jestem..ale ty ,wiele na tym zyskasz..
-Do prawdy..!-Prychnęła i ziewnęła teatralnie machając przy tym dłonią-A co takiego?
-Nie co a raczej kogo..konkretnie mowa o Harrym-raptownie zamilkła
-Tutaj nie będziemy rozmawiać.Jutro o 16 w "Wild Rock".Tylko jeśli to okaże się głupim żartem ...-nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego ile jadu mogło nagle wkroczyć do jej gardła ..słyszałem niemal cichy syk..
-Zapamiętam-odparłem oszołomiony tym jaka ona potrafi być..
Camile zarzuciła torbę na ramię i udała się do klasy.Ja po chwili zrobiłem to samo..


***NASTĘPNEGO DNIA OCZAMI JOAN***


Środa to chyba najgorszy dzień w tygodniu.Ledwo co zwlekłam się z łóżka (apropo Louis nie dał się namówić na jego zamiane..:/ ) i zjadłam śniadanie a już musiałam lecieć na zajęcia.
Wychodząc z internatu zobaczyłam  czekającego na mnie Lokersa.
-Witaj kochanie..-zamruczał czule do ucha i złożył kilka delikatnych pocałunków..
-He..j..-odparłam trochę onieśmielona..
-Chciałbym ,żebyś dzisiaj gdzieś ze mną poszła....
-A w kwestii szczegółów..?
-Dowiesz się w swoim czasie..-pocałował mnie w policzek i pokierowaliśmy się do szkoły.
W ty tygodniu czwartek i piatek był wolny z powodu jakichś szkoleń nauczycieli a już w sobotę impreza..

Lekcje mijały mi bardzo szybko..hm..może dlatego,że tak bardzo nie mogłam się doczekać niespodzianki ?
Po zajęciach wybrałyśmy się z Katy i Alex na zakupy
-To od czego zaczynamy?-rzuciła Alex rozglądając sie po ulicach z kilkunastoma sklepami dookoła
-Co powiecie na ten nowy sklep ulicę dalej? Ostatnio widziałam tam fajne czarne platformy..mam do nich sukienkę więc gdyby był mój rozmiar-Katy uśmiechnęła się zadziornie
-Ok.to idziemy-odparłam i ruszyłyśmy przed siebie

Przekroczyłyśmy wielkie szklane drzwi sklepu..a raczej jakiejś ekskluzywnej ogromnej galerii!
Od ilości towaru aż kręciło się w głowie!
Katy od razy pobiegła do działu obuwia w poszukiwaniu swych butów a Alex udała się na bluzeczki.Ja po kilku minutach zdecydowałam,ze przejrzę jakie sukienki tu oferują..
Znalazłam stojak z rozmiarami 34/36 i zaczęłam bezinteresownie przerzucać wieszaki z kreacjami.Po chwili podeszła do mnie jakaś kobieta.
-Mogę pani w czymś pomóc?-zapytała wysilając się na uśmiech
-Właściwie to tylko oglądam..-spojrzałam na kobiete,która najwidoczniej nie miała zamiaru użerać się z takimi jak ja.Pomyślałam więc,że może jednak coś kupię-..chociaż w sumie to tak.Potrzebuję rady.Szukam czegoś na randke..Kruczek w tym,że nie mam pojęcia jakiego rodzaju jest to spotkanie..więc mam problem.Co może być odpowiednie?
-Aha-odparła entuzjastycznie z zamyśleniem0Proszę chwilę poczekać mam pewien pomysł!
po trzech minutach pojawiła się z wieszakiem w prawej dłoni
-Myśle,że to się nada-podała mi śliczną czarną baardzo krótką sukienkę z rękawem 3/4
-Proszę przymierzyć.A do tego proponuje granatowy żakiecik.
Wzięłam ciuchy i poszłam do garderoby.
Rozebrała się do bielizny i popatrzyłam przekrzywiając głowę na to co wisiał przede mną.Wzięła głęboki wdech i sprawnie wsunęłam na siebie sukienkę..No w efekcie nie była tak krótka jak mi się wydawało wię moje pośladki były w niej bezpieczne.
-Dobra-powiedziałam sama do siebie-na 3 patrzysz w lustro.1..2..yy 2i pół..no dobra 3!
Gwałtownie obróciłam się i spojrzałam na swoje odbicie...ŁAŁ! to jedyne co powiedziałam..sukienka była po prostu idealna..
-Halo!-odezwała moja doradczyni-Proszę się pokazać!
Wyszłam z przymierzalni .Ekspedientka pokiwała zadowolona głową.
-A nie mówiłam?Idealnie leży
-Też m,i się tak wydaje.Biore
-W takim razie zapraszam do kasy.
Wróciłam do kabiny i założyłam moje ciuchy.Zabrałam wszystkie rzeczy i poszłam namierzyć Lexi i Katy
-Co wybrałaś!-krzyknęła Alex na mój widok
-Zobaczysz w domu odparłam

Gdy wracałyśmy była już 16:30.Zaproponowałam żebyśmy coś zjadły.Dziewczyny od razu się zgodziły klepiąc po pustych brzuchach.Poszłyśmy do kafejki "Wild Rock".
Otwierają drzwi do lokalu zobaczyłam przez okno ..Liama ale..nie samego tylko z jakąś czarnowłosą dziewczyną.Niestety siedziała tyłem więc nie wiedziałam kto to.
Może to zabrzmi dziwnie ale gdy zobaczyłam ich razem przy jednym stoliku coś mnie ukłuło .Nie to nie było zazdrość..a może? Tylko nie w tym sensie.Liam był dla mnie taki miły i kochany..Kocham go bo jest jednym z moich  najlepszych przyjaciół ..po prostu widząc go z tą laską ..ja bo je się ,że jego stosunek do mnie się zmieni kiedy się zakocha..Głupia egoistka!Myślisz tylko o sobie!Byłabyś złą przyjaciółko gdybyś dla poczucia własnego bezpieczeństwa odebrała mu możliwość szczęścia!..Nie..to nawet dobrze się składa.Jeżeli Liam będzie z tamtą to może w końcu pogodzi się z Harrym i będzie tak jak dawniej?
Tak to jest myśl..Już wystarczająco namieszała więc pora na szczęśliwy obrót akcji.
Cofnęłam się i puściłam klamkę od drzwi wejściowych.Dziewczyny spojrzały na mnie zaskoczone.
-Nie tu..proszę chodźmy w inne miejsce..-powiedziała i ruszyła prze siebie.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka Wam :D oto wyczekana przez niektórych!!!!Przepraszam za moją nieobecność ale zdrowie znów zawiodło..Dzisiaj postarałam się już napisać dobrze i mam nadzieję,że się wam podoba..Bardzo prosiłabym o więcej komentarzy:D
Mam nadzieję,że już nie będzie takiej długiej przerwy .to do następnego posta papa
Bye:D

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział X "I need that one thing and you've got it Joan!!"


***OCZAMI HARREGO***

Ja na prawdę doskonale wiem,że podstawą każdego związku jest zaufanie i to na nim wszystko się buduje.Nie chodzi o to,że nie ufam Joan ..właśnie wręcz przeciwnie..ufam bezgranicznie..tylko boje się..cholernie się boje! Czego? Że w końcu Liam wygra..

Gdy wszedłem do pokoju zamknąłem za sobą drzwi i  spakowałem książki na jutro. Poszedłem do łazienki ..muszę jakoś ostudzić swoje myśli..potrzebuje długiego prysznica,to pozwoli mi się dostatecznie skupić na sprawie..
Odkręciłem kurek z ciepłą wodą..woda spływająca po moim nagim ciele na początku dała efekt gęsiej skórki..z czasem jednak było co raz przyjemniej..czułej jak kropelka po kropelce uciekają ze mnie wszelkie obawy,które dręczyły mnie przez cały dzień..
Kocham tą dziewczynę i przetrwam wszystko.Jestem pewien!!Tylko jak to jest z nią..? Mówi,że mnie kocha i czyni mnie to cholernie szczęśliwym..Każdy jej drobny gest ,delikatny uśmiech..wie do czego mnie doprowadza..Co jeśli kiedyś to się skończy?
-nie myśl o tym idioto!-upominałem samego siebie..
Jeśli coś się wydarzy..zawalczę bo warto.

Z pozytywnym nastawieniem opuściłem kabinę i zarzuciłem na siebie koszulkę i dresy.Dochodziła dwudziesta a ja byłem już tak bardzo senny..Położyłem się na łóżku i chwyciłem telefon,Jedna nieodebrana wiadomość.

"Mam nadzieję,że wszystko ok?
Chociaż sądząc po twoim dzisiejszym nastroju zaczynam się o ciebie bać Harry?
Gdybyś chciał pogadać wiesz gdzie mnie szukać .Czekam o każdej porze dnia i nocy.
Kocham cie mocno..Joan Xx"

Uśmiechnąłem się do ekranika.Jestem pewien ,że wyglądało to co najmniej komicznie.Nie powiem tej sms pozwolił mi do reszty utwierdzić się w moim przekonaniach.Muszę zacząć bardziej wierzyć w siebie..Gdyby mnie nie kochała to nie przypominałaby mi o tym w każdym możliwym momencie.Niby jest aktorką ale miłości przecież nie da się zagrać? Gdyby się okazało,że to wszystko udawała to kurde przysięgam ,że sam dał bym jej Oskara za taką rolę!
Zacząłem sam śmieć się ze swoich głupich myśli.Serio ta cała sytuacja z Liamem obniża mój intelekt..:D
Obu wszystko miało jakieś istotne zakończenie..Ciekawie mnie tylko jedno..? Czy kiedyś nazwę jeszcze Liama swoim przyjacielem??


***NASTĘPNEGO DNIA***


Słyszałem czyjeś kroki.Powoli otworzyłem powieki,które z wielkim trudem wykonały powierzone im przeze mnie zadanie .Zobaczyłem Lou jak biega po pokoju w tą i z powrotem i gada coś sam do siebie..
-Gościu co ci jest?-spytałem jeszcze zachrypniętym głosem w międzyczasie ziewając
-No nic,po prostu już powinienem być w szkole a  nie mogę znaleźć telefonu!-nagle otrzeźwiałem
-Jak to w szkole?-krzyknąłem podrywając się na równe nogi-która jest godzina!!
-No dochodzi 8: 30..-odparł zarzucając torbę na ramię
-Która cholera czemu nikt mnie nie obudził!!!


********


Uff ..zdążyłem .Co prawda zdyszany jak koń po pościgu ale,,no cóż liczy się,że dzwonka jeszcze nie było.
Udałem się w stronę klasy..pierwsza lekcja Historia sztuki..nawet nie wiem co było ostatnio..zespół i ta cała akcja ostatnia nie pozwalały dostatecznie skupiać mi się na nauce..Nawet nie zajrzałem do podręcznika..szlak.

Usiadłem w swojej ławce,po chwili pojawił się koło mnie Zayn
-Hej stary..yy-spojrzał na mnie dziwnie..-co ty taki.jak by to delikatnie powiedzieć  hm..zaniedbany?
-Ech..zaspałem i..- w tym momencie do klasy weszła nauczycielka.Nienawidziłem tej rudej okularnicy.Od samego początku wyrażała niechęć do tego ,że grupka nastoletnich jak to ujęła "rozkapryszonych gwiazdeczek" będzie robiła zbędne zamieszanie w szkole.W szczególności mi dawała do zrozumienia,że nie należe do grona jej ulubieńców..tak. Jak by mi na tym jeszcze zależało..
-Proszę o ciszę bo każe wam wyciągnąć karteczki!!-spojrzała na mnie i pogroziła palcem.Miałem ochote podbiec i jej go uciąć a później rzucić jakiemuś bezdomnemu psu..chociaż on miałby z niej pożytek..
-Na początek-rozejrzała się po klasie jednocześnie siadając przy tym swoim wielkimk biurku-może kogoś zapytam..Jakiś ochotnik?
O tak! W tym momencie to się kuźwa las rąk pojawił! Czekaj wiedźmo bo ci rubryczek w dzienniku na te piątki braknie!
-Hmm.. w takim razie sama wybiorę-zaczęła jeździć palcem po liście-Pan Styles.-oznajmiła z uśmiechem(złowieszczym)
-Że niby ja co?-odparłem
-Że do odpowiedzi  zapraszam.
Podniosłem się z ławki i wolnym krokiem zmierzałem pod tablicę
-Zwlekaniem nic nie wskórasz..
-Jestem i słucham szanownej PANI PROFESOR.-zaakcentowałem ostatnie słowa.Ta kobieta ledwo co zaocznie zdobyła uprawnienie do nauki specjalnie tak do niej mówimy wyrażając tym samym jak to bardzo ją szanujemy.
-Tylko pogarszasz sytuacje..Co było na ostatniej lekcji?
-Nie pamiętam nie wiem nie jestem tym zainteresowany
-Swietnie czyli mam rozumieć ,że się nie uczyłeś ?
-Oh ! Jak pani bystra!-udałem zaskoczenie
-To,że masz ten swój głupi zespolik nie świadczy o tym,że możesz tak wszystko lekceważyć .Pała .Siadaj.Odezwij się dzisiaj a za każde słowo dostaniesz następną ..
-Będzie tak jak pani PROFESOR sobie życzy-klasa wybuchnęła śmiechem.Nauczycielka zrobiła się czerwona..Fajnie wyglądał,Jej skóra na twarzy była prawie tak ognista jak włosy haha.
Zająłem swoje miejsce i wyłączyłem się z dalszej lekcji.


Siedziałbym pewnie tak do końca jednak czyjś krzyk sprowadził mnie znów do żywych
-Harry? doczekam się odpowiedzi?-ta baba stała nade mną i czekała na coś..zajebiście a ja kie było pytanie..
-Hm?-mruknąłem-może pani powtórzyć?-rudowłosa tylko westchnęła
-Pytałam co sądzisz o wierności?
-Wierności,że takiej w związki?
-A znasz jakąś inną?
-Hm..co ja sądzę?-musiałem się chwilę zastanowić-uważam ,że to kruchy temat..
-A możesz bardziej rozwinąć wypowiedź?-zapytała zirytowana
-Ludzie są ze sobą z miłości..no przeważnie tak?W tym przypadku wierność to podstawa-pomyślałem o Joan i Liamie-czasem ludzie nie dobierają się jednak dobrze i idą za zauroczeniem.później czegoś im w sobie nawzajem brakuje w tedy dochodzi do zdrad..
-Sądzisz,że można zbudować w sobie to coś by nie naruszać strefy wierności?
-Nie mo to oceniać..próbować chyba zawsze można i warto
Nauczycielka wydawała się być zaintrygowana moimi słowami
W dalszych rozważaniach(już mych osobistych jak najbardziej mentalnych) przerwał mi dzwonek.Podniosłem się z krzesła i bezinteresownie spojrzałem po klasie.Zatrzymałem się na nadzwyczaj uradowanym Liamie..O co mu chodzi??
Wychodząc zatrzymałem się przy tablicy ogłoszeń,która jak zwykle pękała w szwach od ogłoszeń o prace dla nastolatków.Jednak jedna szczególna ulotka przykuła moją uwagę.Rozglądając się na boki upewniłem się ,że nikt nie patrzy i pochwyciłem fiszke.
Wyszedłem na plac szkolny.Wystukałem w telefonie numer z ulotki.Koś odebrał po trzecim sygnale
-Słucham w czym mogę pomóc?-zapytała kobieta po drugiej stronie aparatu
-Dzień dobry chciałbym złożyć rezerwacje...

_______________________________________________________________________

Hej no i co wy o tym myślicie jak wam się podoba..mi co raz bardziej mówie wam co się będzie działo ,ąż mi gorąco jak o tym wszystkim pomyśle:D
Zapraszam do mnie 
Followujcie mnie na Twitterze a będę wam dodawała notki o nowych rozdziałach
@Asia_Official :D