Wyświetlenia strony

sobota, 24 marca 2012

Rozdział II "It's sick! ..a bit.."




.....Nie patrząc na boki zrobiłam krok w tył.Szybko okazało się,że nie był to dobry pomysł....Niechcący na kogoś wpadłam... 

Na moje nieszczęście ta osoba miała w ręku kubek z kawą.Lepka ciecz znalazła się na moich spodniach i butach.
-Nie no tylko nie to! Nie dzisiaj,nie teraz!!-wykrztusiłam ze łzami w oczach
-Boże!Tak strasznie Cię przepraszam,na prawdę nie wiedziałem, że Ty akurat w tym momencie odejdziesz od tablicy.!Długo tam stałaś więc wydawało mi się,że jeszcze trochę zajmie Ci czytanie..Przepraszam,to niechcący ja..ja.nie specjalnie..nie chciałem..
ZARAZ! "nie chciałem"? Dopiero teraz zorientowałam się, że to jakiś chłopak.Wcześniej nie zdążyłam nawet zobaczyć na kogo wpadłam.Podniosłam głowę do góry...

Am..o czy to ja mówiłam..yy..no tak już pamiętam..Na kogo wpadłam...
Przede mną  stał zielonooki brunet z krótkimi delikatnie kręconymi włosami. Nie to nie możliwe to nie może być on ..a jednak...Przede mną stał .. Harry Styles.? Chyba mam jakieś omamy?No to już rozumiem czemu miałam chwilowy zanik pamięci.Szczerze? Zdziwiłabym się gdyby takowy się nie pojawił.Ale wracając do sytuacji..

On dalej stał nade mną i wyglądał na przejętego całym tym zajściem..NO! Joan! Powiedz coś w końcu!!-upominałam się w myślach.
-Emm..nic..nic takiego się nie stało..Zamyśliłam się.Jak zwykle nie patrze pod nogi-zaskoczyło mnie to,że mówiłam pełnymi zdaniami bez jąkania.Hm..no przynajmniej obyło się bez zbędnej kompromitacji.
-Chodź szybko do łazienki,może uda nam się wysuszyć plamę i  nie będzie jej widać.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć pociągnął mnie za rękę i poprowadził szybko do łazienki.Otworzył mi drzwi chcąc puścić mnie przodem jednak ja zatrzymałam się na chwile trochę zmieszana.
-Co się stało?Nie ma czasu.Trzeba zetrzeć kawę bo będzie ślad!-mówił na prawdę bardzo szybko
-No.. tak wiem tylko..to przecież damska toaleta ,a z tego co mi się wydaje,a wydaje mi się,że mam racje damska oznacza TYLKO dla kobiet tak?-chłopak tylko się zaśmiał i powiedział
-Sytuacje kryzysowe wymagają poświęcenia.

Weszliśmy do łazienki.Na szczęście okazało się,że kawa znalazła się tylko na mojej jednej nogawce spodni.Szybko wytarliśmy ją mokrymi papierowymi ręcznikami ,a później już sama wysuszyłam nogawkę pod suszarką do rąk..nie powiem trochę dziwnie ty wyglądało..suszarka nie była na szczęście zawieszona wysoko.
-Uff..-odetchnęłam z ulgą -i po kłopocie.
-Super,ale jeszcze raz przepraszam.
-Nie ma krwi- nie ma żalu.-zaśmiałam się sama z tego porównania.-Dobra może już chodźmy stąd bo wiesz..jakoś tak dziwnie..-w końcu łazienka(w dodatku damska) to nie najlepsze miejsce do zawierania znajomości z płcią przeciwną
-Nie mam co do tego wątpliwości-posłał mi szczery uśmiech ,od którego poczułam miłe mrowienie w dole brzucha.


Szybko udaliśmy się znowu na korytarz i usiedliśmy pośród innych czekających.

Przez jakiś czas nie mówiłam praktycznie nic bo zwyczajnie nie wiedziałam o co mogłabym powiedzieć.Mimo tego ,że chłopak był bardzo ale to na prawdę baaardzo przystojny nie chciałam zachowywać się jak jakaś pusta laleczka i zarywać bo i nigdy taka nie byłam a nawet być nie chciałam .Nie..nie pójdę na dno.Gwiazda taka jak on nigdy na mnie nie spojrzy ..ciekawiło mnie tylko co robi w tej szkole..ech..Jednorazowe spotkanie ..nie ma się co ośmieszać bo i tak się nie opłaca.Nie umiem zagadywać i tylko się zbłaźnię.Nie ma się co nawet psychicznie wysilać i rozmyślać ,już więcej i tak go nie zobaczę ..a szkoda..Dobra stop!Teraz mam zająć się  przesłuchaniem, bo jak się nie dostano przez to że będę się  zadręczać myślami o nim....ech.. Przez ten mój wewnętrzny konflikt zupełnie zapomniałam ,że "loczek" dalej koło mnie siedzi.po chwili sprawnie zwrócił na siebie moją uwagę.


-Bardzo jesteś zła za ten wypadek?-zapytał sprowadzając mnie tym samym na ziemię
-Co?-byłam jeszcze trochę nieobecna-Nie, skąd! Tak bywa.
-Taa.-mina mu zrzedła-.A mogę chociaż wiedzieć jak ma imię moja ofiara?-zażartował z większym entuzjazmem
-Nie sądzę by ofiara to było trafne określenie-chociaż patrząc na moje skłonności do wypadków i tego ,że mam na pieńku z grawitacją to było w tym trochę racji,jednak to zachowałam już dla siebie-..ale jestem Joanna.dla przyjaciół Joan.
- Miło mi tylko nie wiem czy taki początek znajomości można uznać za warty do zapamiętania.-Posłałam mu uśmiech,który miał przekazać ,że wcale tak nie uważam.Dla mnie była to nawet ciekawa przygoda...
-Em mogę wiedzieć co cię tutaj sprowadza?
-To samo co ciebie ..przesłuchanie-uśmiechną się ukazując swoje cudne dołeczki które do tej pory dane mi było widzieć tylko na plakatach..ale zaraz ona na przesłuchanie? A może to nie on tylko ktoś podobny ? Zmartwiła mnie ta wiadomość.
-Nie no spoko..głupie pytanie ..wydawało mi się,że cie skądś kojarzę ale..osoba do której jesteś podobny nie musiałaby przychodzić na przesłuchanie.
-Serio-zaśmiał się widać spodobała mu się głupota ,którą palnęłam..-a co jeśli ja jestem tą osobą?
-Ty jesteś..-nie mogłam tego wymówić
-Nie mylisz się ale warunek jest taki ,że nie mam żadnych forów.Równie dobrze mogą mnie odrzucić tak jak i...reszte..-zaniemówiłam
-Oni też tu są!-pisnęłam 
-Tak nasz menager zażądał żebyśmy się tutaj zgłosili i postarali o przyjęcie.To ma pomóc nam w szkoleniu się w śpiewaniu tutaj możemy nabyć doświadczenia..
-Wow..to na prawdę fajnie więc życzę powodzenia
W tym momencie zjawiła się moja mama.Może to i dobrze przynajmniej nie będę musiała myśleć ,żeby nie palnąć jakiejś głupoty jak to zwykle miałam w zwyczaju.
-Joanna dzwoni Alex-powiedziała mama zerkając w stronę Harrego
-Już odbieram-machnęłam chłopakowi niewinnie na pożegnanie i  poszłam po telefon... 


*********************************************************************************

Ewoila!!! Czy jak to sie tam pisze to co o tym sądzicie?
Zostawcie jakieś komentarze jeśli to czytacie to dla mnie znak co mam robić dalej:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz