Wyświetlenia strony

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział V "I'm in heaven!!!"



...Mój własny płacz  mnie obudził. Gdy otworzyłam oczy...
..zobaczyłam Harrego siedzącego na krawędzi mojego łóżka. Było  widać ,że jest przestraszony. Od razu przytulił mnie do siebie.

-Co się stało? -zapytał ze współczuciem
-Sen..-wychlipałam
-Miałaś koszmar? To pewnie od gorączki zaraz zmierzymy ci temperaturę, poczekaj tylko wezmę term..
-Nie..-przerwałam-nie przyśnił mi się żaden koszmar..ten sen był cudowny..
-W takim razie dlaczego płaczesz?- nie rozumiał kompletnie tego co mówiłam
-No bo się obudziłam !-wtuliłam się mocniej w chłopaka
-Cii..-uspokajał mnie -już dobrze jestem tutaj z tobą-głaskał mnie po głowie-Zmierz temperaturę-oderwał się delikatnie ode mnie  i podał mi termometr .Aparat wykazał 38,8.
-Jak spałaś to coś ci przyniosłem-podszedł do stołu i przyniósł mi miskę ,w której były kawałki jakiegoś owocu.
-Pomarańcza? -zapytałam trochę zdziwiona
-Podobno zbija gorączkę no to już wcinaj-uśmiechną się delikatnie i nieśmiało
Zaczęłam jeść. Jejku !Owoc był tak słodki, że rozpływał się w ustach
-Smakuje ci-odparł zadowolony z siebie
-Tak jest pyszny dziękuje ci. Może chcesz trochę?
-Nie ma za co ,to wszystko dla ciebie-trochę się speszyłam-Słuchaj a mogłabyś mi opowiedzieć ten sen?
-No nie wiem to chyba nie jest najlepszy pomysł..
-Proszę..to chyba nic takiego..a na pewno poczujesz się lepiej kiedy komuś wygadasz. Dziewczyn nie ma więc ja muszę ci jakoś wystarczyć.
-W sumie..ech. no dobra ale nie śmiej się..
-Nie mam takiego zamiaru-odpowiedział jak najbardziej poważny
-No więc Pamiętam tylko ,że w środku nocy stałam na oświetlonym placu z jakimś..chłopakiem-spojrzałam na Harrego-ale nie widziałam jego twarzy..Wziął mnie za rękę i obiecał zawsze przy mnie być, kochać mnie nigdy nie skrzywdzić..
-Czemu doprowadziło cię to do płaczu? -był na prawdę ciekawy
-Bo nie wierze w "love story" i wiem ,że nigdy mnie to nie spotka.-spuściłam głowę
-Skąd ta pewność?
-Żyje realizmem i to mi wystarczy..
-W takim razie zaburzę trochę twój tok myślenia..-był coraz bardziej zdenerwowany, a ja nie wiedziałam o co chodzi
-Nie rozumiem ,możesz jaśniej..
-E..nic takiego
-Hej ,ja i tak się dowiem! -powiedziałam po czym poderwałam się z łóżka.Za szybko .Zakołowało mi się w głowie i osunęłam się na podłogę.




-Joan! Nic ci nie jest!- szybko zareagował i podniósł mnie. Prze jakiś czas trzymał mnie w ramionach i długo wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa. Wzięłam głęboki wdech..


-Czy  myślisz ,że ja jestem jakiś niewidomy..nieczuły..?-powiedział trochę za głośno bo  odskoczyłam od niego wystraszona..mówi dalej-Dlaczego wreszcie tego nie powiesz ,tylko chowasz się nie wiem przed nie wiem czym?
-Ale..
-Przecież ja widzę..jak na mnie reagujesz..jak nerwowo uciekasz przed moim wzrokiem, a gdy przypadkiem się dotkniemy ty..uciekasz jak bym parzył..
-To wszystko jest aż tak widoczne ?-zapytałam ledwo słyszalnym głosem
-Sam nie wiem..
-Ale mówiłeś przed chwilą..
-Boje się ,że na siłę doszukuje się tych wszystkich twoich zachowań ,które by mówiły..
-Opowiedziałam ci mój sen..tak?-
-Tak ale..
-Nie opowiedziałabym go dziewczynom.
-A co to wspólnego ze mną..?
-Po prostu nie chce być znowu skrzywdzona, nie chce słuchać nic nieznaczących czułych słówek i gestów tego całego zbędnego gadania..
-Ktoś cię kiedyś skrzywdził? -zapytał z jakby z gniewem do tej "osoby"
-Praktycznie rzecz biorąc nigdy na prawdę z nikim nie byłam. Jednorazowe spotkania kończące się żartami i komentarzami ..ale nie o tym teraz mowa..
-Więc o czym?
-Myślałam ,że to minie, że poznasz kogoś na kim będzie ci zależało i będziesz na prawdę szczęśliwy a ja..
-Zaraz..co ty?- był dziwnie zaskoczony
-A ja też zabije w sobie to co mnie z tobą ..łączy?
-Możesz to powtórzyć?!-zapytał szczęśliwy
-Dobrze wiesz o czym mówię ,i nie mów ,że ci to dziwi..
-Znaczy, że ty..
-Zaczekaj..nie chce być zabawką. Wiem, że kiedyś ci się znudzę ,bo to nieuniknione ale te..
Nie zdążyłam dokończyć bo Loczek zamknął mi usta pocałunkiem. Gdy się ode mnie oderwał szepnął mi do ucha..

-Jesteś dla mnie najważniejszą osobą. W tedy w mają gdy na ciebie wpadłem..to co w tedy poczułem było niesamowite..od tamtej pory nie myślę o niczym innym tylko o tobie..Nie spałem nocami zastanawiając się czy jeszcze kiedyś cie zobaczę .Teraz kiedy trzymam cię w ramionach..emocje..chciałbym..-przerwałam mu mówią
-Tylko mnie kochaj-po czym zachłannie delektowałam się jego ustami .Uczucie, które przeszywało całe moje ciało..miliony motyli odwiedzających mój brzuch..Byłam w tym momencie niewiarygodnie szczęśliwa jak nigdy dotąd. Było mi coraz goręcej i wcale nie od gorączki. To była jego zasługa....

     Leżałam na łóżku wtulona w mojego lokersa. Oglądaliśmy jakiś film na laptopie. Spojrzałam na zegar w komputerze .Dochodziła 24machinalnie ziewnęłam nie umknęło to uwadze Harrego.
-Już późno idź spać zobaczymy jak będziesz się czuła jutro.
-Uhu..-odparłam mocniej się w niego wtulając.-To ja już może pójdę..-w tym momencie szybko orzeźwiałam
-Nie! Znaczy.. się...proszę możesz zostać są wolne łóżka więc się wyśpisz
-Jasne z wielką przyjemnością.. A teraz już śpij kochana-pocałował mnie w czoło-Dobranoc.
Tak też zrobiłam...



Po przebudzeniu usilnie próbowałam przypomnieć sobie wydarzenia z wczorajszego dnia .Powoli dotarło do mnie to wszystko cię stało i uśmiechnęłam się sama do siebie..

Oprócz informacji do mojej głowy zawitał także ból. moje skronie przeraźliwie pulsowały.
Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Moją uwagę przykuł zastawiony stół..

Z ręką na głowie wstałam, podeszłam do niego i usiadłam na moim stałym miejscu. Wszystko wyglądało tak apetycznie!
Stos kanapek ,świeże słodkie rogaliki i kawa na mleku..Hm..moja ulubiona-pomyślałam po czym upiłam łyk gorącej pychoty. W tym momencie z łazienki wyszedł Harry..
-Dzień dobry śpiochu-pocałował mnie delikatnie w policzek-jak się spało? Już myślałem, że się dzisiaj nie obudzisz?
-A która jest godzina? -zapytałam upijając kolejny łuk kawy .Ból głowy niestety się nasilił. Mimowolnie złapałam się oburącz za skronie.
-12.50 co się stało-podszedł i uklęknął obok mnie -coś cie boli?
-Głowa ale to nic takiego..przejdzie. Zaraz ,która godzina!!Nie możliwe ,żebym tyle spała!!
-A jednak-odparł uśmiechając się od ucha do uch jak by to było zabawne-byłem rano na mieście i kupiłem coś na śniadanko dla mojej królewny-wziął moją dłoń i delikatnie pocałował patrząc mi w oczy. Spaliłam buraka i odwróciłam wzrok .on jest cudowny..
-Dziękuje za wszystko ale..tego jest o wieele za dużo jak dla mnie..-popatrzyłam na jedzenie
-No bo ja jeszcze nie jadłem. Razem uwiniemy się raz dwa-posłał mi ten wielki śliczny uśmiech od którego miękłam ...-To miałaś może dzisiaj jakiś sen ,którym chciałabyś się ze mną podzielić?
-Nie..a nawet jeśli to niestety nie pamiętam......                    

                  
                                                       * * * * * * * * * *

Niedziela .Dochodziła godzina 10.Siedziałam sama w pokoju bo loczek wyszedł po Liama. Moja gorączka była nadal ale już o wiele niższa. Wahała się między 37,7 a 38.Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poszłam by je otworzyć
-Jak tam moja śliczna się czuje?- powiedział Liam i wyściskał mnie na powitanie z całych sił na powitanie
-Nie jest źle, mała gorączka i tyle.
-A poza tym wszystko dobrze?- upewniał się
-Tak wszystko jest...po staremu -spuściłam wzrok i nerwowo przygryzłam wargę. Ciekawe w jakich okolicznościach dowie się o mnie i loczku?
-Coś nie tak?- wyrwał mnie z rozmyślań
-Nie nie-wróciłam na ziemie-wszystko ok wchodź do środka..A to co?- zapytałam wskazując na torbę, którą trzymał w ręku

-Mówiłem ,że coś ci przywiozę. To jest..prezent od mojej mamy dla ciebie..
-Od twojej mamy ? Jak to?- wow tym to mnie zaskoczył
-No wiesz powiedziałem ,że jesteś chora i napakowała mi torbę "uzdrowicielskiego jedzonka" Rosół jest jeszcze gorący. Są też owoce słodycze i witaminki.
-Jejku Liam! Dziękuje ci bardzo..-chciałam dać mu buziaka w policzek. w tym momencie do pokoju wszedł "mój" Hazza. Miał dziwną minę..ech..no tak jesteśmy teraz razem więc mogło mu się to nie spodobać..
-A ja też takiego dostane ?-nagle był rozbawiony, pytając o to spojrzał w kierunku Liama. Miałam wrażenie ,że czeka na jego reakcje .Aha więc nie ma zamiaru niczego "utajniać" i wszystko wyjdzie teraz. Nie no ok ja nie mam nic przeciwko.
-Jasne że dostaniesz -odparłam i podeszłam do lokersa, który nadstawił policzek. Gdy już miałam dać mu niewinnego całusa chłopak obrócił głowę i pocałował mnie prosto w usta. Ja w odpowiedzi tylko się zaśmiałam i delikatnie go przytuliłam.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Piąteczka miłego czytania:D

1 komentarz: