Wyświetlenia strony

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział XII "I've something for you.."


Spojrzałam na ekran telefony.Dochodziłam osiemnasta a ja już prawie gotowa.Siedziałam w łazience i robiłam sobie lekki makijaż.Nie lubię być wytapetowana ,dlatego też stawiam na naturalność.Tusz odrobina pudru i po co człowiekowi więcej?
W końcu wyszłam z łazienki.Jedyne co usłyszałam to taj dziewczyny gwałtownie nabierają powietrza w płuca i zakrywają usta ręka.
-No..i jak? Może być?-obróciłam się wokół własnej osi by mogły mnie dokładnie obejrzeć
-Joan.Wyglądasz cudownie!-krzyknęła Katy a Alex na poparcie jej słów energicznie pokiwała głową.
-Na pewno?..może przesadziłam z tym strojeniem?A co jak Harry będzie w zwykłych jeansach i podkoszulku?Nie.lepiej pójdę się przebrać..-pokierowałam się do łazienki
-Zwariowałaś?-Lexi pociągnęła mnie za rękę i posadziła na krześle.-Przecież on padnie jak cie zobaczy.
Spuściłam głowę i popatrzyłam na swoje dłonie delikatnie się uśmiechając.
-Wiesz..tego to bym nie chciała..oznaczałoby to nici z randki..!-rozłożyłam ręce pokazując ,że mam racje i podniosłam się by jednak zmienić moje ubranie.Ktoś zapukał do drzwi.
-Sorki kochana!Teraz już nie masz jak-pomachała do mnie.Posłałam jej karcące spojrzenie i poszłam otworzyć
-Hej Jo..-Harry zamilkł.Miał na sobie jasne rurki białą koszuklę z czarnym nadrukiem i jasno szarą marynarkę..mój cudowny Loczek..-yy..wyglądasz pięknie.
Jego oczy błyszczały z podniecenia więc wiedziałam ,że mówi prawdę.
-Dziękuje..nie powiedziałeś mi gdzie idziemy więc nie miałam pojęcia co będzie odpowiednie..jeśli to jest złe to zaraz mog..
-Nie! Znaczy się..yy..jest idealnie..-posłał mi ten uśmiech ukazujący słynne dołeczki.Wzięłam swój płaszcz i wyszliśmy z budynku.


***OCZAMI LIAMA -Spotkanie z Camile***


Na miejscu byłem punktualnie.Czekała aż wreszcie przyjdzie Camile.Gdzie ona do cholery jest!?Czy dziewczyny zawsze muszą się spóźniać?W sumie jeśli ma się do nałożenia 3 kilo pudru,fluidu czy jeszcze jakiegoś innego mazidła to nawet się nie dziwie,że to tyle trwa.Tylko nie można szykować się trzy godziny wcześniej a na spotkaniach być punktualnie?
Usłyszałem jak otwierają się drzwi kafejki.Pełen nadziei spojrzałem za siebie..no w końcu!
Powoli podeszła do mojego stolika.Zdjęła swój czerwony płaszcz i usiadła zakładając nogę na nogę.Miała na sobie białą koszulkę i wąską dopasowaną w talii granatową mini podkreślającą jej idealną figurę.Przeczesała palcami kruczoczarne włosy.
-No więc słucham..? Przypominam ci,że ze mnie się nie żartuje!-przenikała mnie wzrokiem ,ale dobrze wiedziałem ,że ona teraz też czuje się niepewnie.
-Nie mam takiego zamiaru..-próbowałem przybrać odpowiedni do sytuacji ton głosu.Przybliżyłem się z krzesłem do stolika.
-Co to za przysługa?..i co ma z nią wspólnego Harry?
-Dobrze wiem,że od początku nas nie lubisz..no oczywiście Harry to inna sprawa..wiem,że lecisz na niego.-powiedziałem szeptem uśmiechając się zadziornie
-Co to ma do rzeczy?!I tak jest z tą idiotką!!
-ciszej nie jesteśmy tu sami-upomniałem ją rozglądając się po sali.kilka par oczu bezczelnie wlepiało się w nas-a Joan nie jest idiotką i nie pozwalam ci jej obrażać .To moja przyjaciółka..
-Haha! Jeszcze czego!! Przyjaciółeczki bronisz!!Na serio nie wiem po co tutaj przyszłam Narka.!
-Zaczekaj!-chwyciłem ją za rękę.Spojrzała na mnie z góry i zajęła swoje miejsce.-po prostu wysłuchaj mnie do końca..
-Mów-splotła ręce na  piersi i wciekła wzrokiem w bok.
-Kocham Joan..a ona..ona wybrała Harrego..Tak na prawdę to nawet nie wie jakim uczuciem ją darzę..
-A co ja mam z tym fantem zrobić?-uniosła bezradnie ręce..
-Możesz więcej niż ci się wydaję...Mam wyjście dzięki któremu Joan będzie moja a Harry twój.Plan jest taki


                                   ***(dowiecie się w swoim czasie)***


-To jak wchodzisz w to?-zapytałem entuzjastycznie
-haha no jeszcze pytasz!Jasne ,że wchodzę! Dopiekę Joan ..-spojrzała na mnie widząc,że akurat ta część planu podoba mi się najmniej i poprawiła się-znaczy..w efekcie ona pocieszy się u ciebie..a Harry..też będzie miał kogoś kto chętnie się nim zajmie..
Po prostu nie wierzę ,że poszło tak łato!Znaczy jak na razie..Mam nadzieję,że Camile nie popsuje tego i załatwi sprawę jak należy.
Siedziałem z nią popijając gorące Latte.Zmówiłem dla nas także pizze.Tak na początek wspólnej sprawy.
Zerknąłem na szklane okno wychodzące na ulice.W pewnym momencie zauważyłem..Boże.. Joan!
Niosła torbę z zakupami a za nią biegły Alex i Katy.Wyglądało jak by się spieszyła..lepiej,żeby mnie nie widziała razem z Camile bo może nie pójść tak łatwo...Jeszcze się połapie..A co jeśli już mnie zauważyła O nie!Chociaż jest jeszcze nadzieją..nie ma szans by zobaczyła z kim tu jestem Camile siedzi tyłem do okna..uff.no mam nadzieję...

Jakąś godzinę później byłem w naszym pokoju.By mój plan wypalił musiałem jeszcze począć pewne wstępne kroki.Mianowicie odzyskać zaufanie Harrego..muszę mu nieźle nakłamać ,żeby uwierzył,że rezygnuje z Joan..Dzięki temu łatwiej będzie mi go..hmm załatwić?Choć to chyba nie jest najlepsze słowo.Jednak to co się stanie na pewno go zniszczy..

Lou oglądał telewizje a Harry szykował się do wyjścia.Ciekawe gdzie znowu? Pewnie idzie z Joan..Nie powiem denerwuje mnie to ale..powoli muszę jakoś zacząć temat..
-Hej wybierasz się gdzieś?-zapytałem przyjaznym tonem
-Nie twój interes..ale tak.Wybieram się .Mam randkę ze swoją DZIEWCZYNĄ-no i jak ja mam być spokojny gdy on w każdy możliwy sposób mi to utrudnia.-Masz coś może przeciwko?
-nie skąd! to znaczy dobrze wyglądasz.Mam nadzieję ,że będziecie się świetnie bawić..-Boże jedyny ile te słowa mnie kosztowały..ale podziałało! Harry trochę się zdziwił
-E..dzięki..chyba..lecę hej-powiedział i wyszedł.

Całej tej sytuacji przyglądał się Louis i..był dziwnie zmartwiony..nie no tego gościa to już nie rozumiem.Usiadłem na łóżku wziąłem laptopa na kolana i wszedłem na Twittera z zamiarem odpowiedzi na pytania kilku fanów.Gdy pisałem pierwszego posta nagle klapa od laptopa się zamknęła..a raczej ktoś mi ją zamknął..
-W co ty grasz?!-Lou był widocznie zdenerwowany
-O co ci chodzi?-zaskoczył mnie swoim zachowaniem.
-Nie wierze tak nagle,z dnia na dzień odkochałeś się w Joan.
-Skąd ty..-wiedział?! ale jak?
-Proszę cię ! Trzeba by było być ślepym,żeby nie zauważyć jak na nią patrzysz i reagujesz! Ślinisz się z daleka! Dlatego pytam..co ty do cholery kombinujesz!!
-Nic.-musiałem i przed nim grać ..super..-ona woli jego i tego nie zmienia.w końcu to do mnie dotarło..
-Najwyższy czas tylko..powiedz mi czemu ja ci nie wierzę?
-Nie wiem.Ja ci mówię prawdę a ty sam zdecyduj co zrobisz z ta wiadomością..
Lou znał mnie najlepiej z nich wszystkich.Zayn i Niall nie mieli pojęcia o wielu sprawach ,które Louis trzymał dla mnie w sekrecie..boli mnie to,że muszę go kłamać..on się domyśla..Trudno teraz już nie mam odwrotu..


----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej oto i 12:D Mam nadzieję ,że akcja się fajnie rozkręca:D Już się nie mogę doczekać kidy poznacie tajemnice!!Nastepny rozdział dopiero we wtorek ze względu na święta..;(
Haha no to do kolejnego papapa i buziaki:*:*:*:*:



Wesołych Świąt Wielkanocnych!!!!



2 komentarze:

  1. Nie dam rady czekać do wtorku ;/ pisz szybko xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudoooownie <3 bardzo wciągające, kocham tego bloga!

    @KatarzynaKlime1

    OdpowiedzUsuń